wOOnerf

Idzie nowe. Podobno. Tym razem to holenderski woonerf.  Zadziwia mnie, że coś, co według dziennikarzy ma być jednocześnie: „ulicą, deptakiem, parkingiem, miejscem spotkań” to może być tylko wonnerf. A jeśli już koniecznie trzeba takie miejsce nazwać po polsku, nie znając, na przykład pojęcia ciąg pieszo-jezdny, to (podobno) tylko podwórzec. Nawiasem pisząc, podwórzec i ulica, mają w naszym języku tę samą etymologię. Przy czym po-dwór(zec), to rozległy plac za budynkiem (lub otoczony budynkami).
A woonerf? To po prostu: (nie)zwyczajna ulica. Albo dziedziniec.
Łódź_ulica  6 sierpnia_ tzw. woonerf_źródło lodz.naszemiasto.pl_aut.K.Szymczak

Dodaj komentarz